Tylko jedna perspektywa

Czy jesteś w stanie przygotować się jakoś i ciągle pamiętać o tym, że inni nie uwzględniają Twojej perspektywy i widzą tylko swoją? Czy można się na to uodpornić? Jak to zaakceptować?

Mimo, że od kilku lat zajmują się rozwojem – nadal zaskakuje mnie zachowanie coachów, trenerów, konsultantów czy pracowników HR ale też znajomych.  Rozmawiam często też o tym z moimi Klientami, dla których ta jedna tylko perspektywa bywa wyzwaniem, źródłem rozczarowania, a nawet konfliktów z innymi czy wręcz zerwania relacji. Czy tu są jakieś cechy charakterystyczne dla jakichś typów osobowości? Chyba nie i każdemu to może się zdarzać, że widzi tylko swoje interesy, swoje potrzeby, swoje cele i swój komfort. Oto kilka przykładów z moich doświadczeń:

Klient ENFP – dowiedziałam się do Pana Managera z korporacji że ze mną jest poważny problem. Taką tezę postawił kiedy zadzwonił do mnie przed 20-ą (a więc już poza godzinami pracy) i oczekiwał, że następnego dnia spotkam się w ich firmie. Nie był w stanie zaakceptować, że mogę mieć inne zobowiązania i być zajęta. Aby mnie wpędzić w poczucie winy dodał na koniec, że z innymi coachami nie miał takiego problemu.

Klient ESTJ bardzo chciał mi złożyć życzenia świąteczne – szkoda tylko, że wybrał godzinę 12-ą w nocy i wysyłał smsa. Nie zechciał pomyśleć o czymś więcej – niż tylko swój cel na którym się skupił w środku nocy. Intencje więc jak najbardziej zasługują na wdzięczność ale wdrożenie już odbyło się bez uwzględnienia perspektywy odbiorcy wiadomości.

Znajomy INTJ po tym jak mnie odwiedził natychmiast mnie poinformował, że „ktoś taki jak ty powinien mieć super jakości sprzęt kina domowego”.  Nie chciał przyjąć do wiadomości, że sprzęt elektroniczny nie decyduje o moim mniemaniu o sobie i mojej wartości, i że to co mam całkowicie mi odpowiada. Potem w trakcie rozmowy ujawnił, że kino domowe które on kupił za ostatnią premię jest przedmiotem podziwu i zazdrości jego znajomych.

Znajomy ISFP składając mi życzenia urodzinowe powiedział, że życzy mi a tak naprawdę sobie – żebym przestała pracować. Dzięki temu będę zawsze miała czas na spotkanie z nim, kiedy będzie miał taką potrzebę. Kłopot w tym, że ja bardzo lubię swoją pracę a on nie jest w stanie zaakceptować, że od kilku lat nie jestem pracownikiem etatowym z regularnym trybem życia.

Znajoma ENTP potrafi zadzwonić 15 razy w ciągu dnia by zdobyć jakąś informację, która jest jej potrzebna i jeszcze czasami zdarza się jej obdarować mnie pretensjami, że nie może się do mnie dodzwonić. O tyle to jest dziwne że np. 2 dni wcześniej rozmawiamy o tym, że będę przez cały dzień prowadzić projekt u Klienta i będę niedostępna. Kiedy ja czegoś od niej potrzebuję – jej telefon najczęściej milczy – bo przecież jest bardzo zajęta.

Potencjalny partner w biznesie ESTJ po raz 6 w przeciągu ostatniego pół roku zaprosił mnie na spotkanie, którego celem było omówienie współpracy. Po poprzednich 5 powstały podsumowania naszych ustaleń ale nigdy nie nastąpiło żadne wdrożenie po jego stronie. Zatem treść 6 znowu dotyczyła możliwości, które przed nami stoją. Na dojazd i powrót tracę po godzinie. Łącznie więc 3 godziny zajmuje mi spotkanie z którego absolutnie nic nie wynika, nie ma żadnych rezultatów i przełożenia na wspólny biznes. Wszystkie zajęły 18 godzin. Kiedy poinformowałam go, że to jest ostatnie spotkanie na które przyjechałam – był bardzo zaskoczony – bo przecież tak miło nam się rozmawia i takie cenne informacje o rynku mu przekazuje. Gdzie w tej sytuacji jest partnerstwo?

Znajomy ENFP podczas spotkań w których bierze udział kilka osób robi z siebie gwiazdora, który promuje siebie i skupia na sobie uwagę. Głośność wypowiedzi jest niezwykle uciążliwa, do tego – coś co zostało już powiedziane przez kogoś przetwarza głośno i znowu to komunikuje po swojemu – tak jakby każdy z nas był pozbawiony umiejętności słuchania i rozumienia. Do tego „wstawki” o swoim wielkim doświadczeniu i historii zawodowej pozbawiają często te kontakty pełnej wartości. Mimo kilku informacji zwrotnych, jemu nadal się wydaje, że ciągle jest interesująco, inspirująco i miło, i nieustająco dba o swój komfort ale już nie o komfort swojego otoczenia.

Znajomy coach INFP oświadczył mi, że muszę go nauczyć tego co wiem i stosuje w pracy z Klientami w biznesie. Szkoda że najpierw nie zadał pytania czy mam na to ochotę i czy zechcę z nim współpracować. Nie uwzględnił moich potrzeb i możliwości, wyszedł z założenia że tylko jego są ważne i priorytetowe.

Znajomy trener ISFJ uważa, że skoro go nie było jako współprowadzącego  na części szkolenia  – to  nie musi znać faktów, które w tym czasie się wydarzyły, a mają wpływ na całość procesu. Dzięki temu czuje się zwolniony z brania odpowiedzialności za kolejne kroki i może się wycofać, stanąć z boku, obserwować. Zapewnia sobie poprzez to komfort psychiczny, ale już nie myśli o dyskomforcie trenera współprowadzącego i wpływie jego postawy na uczestników szkolenia.

  • Czy Ty tez masz doświadczenia w kontaktach z innymi gdzie liczy się tylko jedna perspektywa?
  • Jak się wówczas czujesz?
  • Jak ten brak równowagi wpływa na Waszą relację?

Pamiętaj, że nikt nie ma obowiązku dbać o Ciebie. Jeśli Ci na sobie zależy, dbaj o asertywne komunikowanie swoich potrzeb w relacji z innymi, wyznaczaj swoje granice – których innym nie wolno przekraczać, udzielaj informacji zwrotnych osobom – którzy myślą tylko o sobie i kosztem Ciebie chcą coś zyskać lub poczuć się dobrze z samym sobą. Jednym słowem ucz ludzi – jak mają Cię traktować.

Polecane artykuły

2 Thoughts to “Tylko jedna perspektywa”

  1. Agata

    Pani Beato,

    Bardzo ciekawy wątek. Rzeczywiście osobników z „jedynie słuszną perspektywą” nie brakuje. Przyznaję, że nie zawsze byłam w stanie zdiagnozować ich w swoim otoczeniu. Prywatnie olśnienie przychodziło zazwyczaj w momencie, gdy mnie powinęła się noga i potrzebowałam zainteresowania, wsparcia. Takie potknięcie działało jak przysłowiowy papierek lakmusowy na osoby o jedynie własnej perspektywie, gdyż czuły się one niekomfortowo nie mogąc skupić na sobie uwagi, jak zazwyczaj… Dla osoby szukającej wsparcia to jak smagnięcie szpicrutą. W konsekwencji zastosowałam serię ostrych cięć na liście znajomych, skracając ją znacznie do sprawdzonych i komfortowych obustronnych relacji. Zawodowo sprawa niestety jest bardziej złożona, gdyż trudniej radzić sobie z przełożonymi, współpracownikami, którzy „już wiedzą” zanim cokolwiek powiemy. Sądzę, że sposobem na podtrzymanie takiej relacji są pokłady cierpliwości plus asertywność.

    Pozdrawiam

    1. Beata Stefańska

      … takiego wsparcia i siły warto szukać w sobie a rzadziej w innych ludziach. Wtedy unikamy rozczarowania ale i też transakcyjnych relacji z innymi – czyli jak Tobie dziś licząc że Ty mi kiedyś. Trudne sytuacje, zakręty życiowe są prawdziwym sprawdzianem prawdziwości relacji i często słownych deklaracji, jakie od innych słyszymy. Rzeczywiście asertywne wyznaczanie granic, uczenie innych jak mogą nas traktować, na co nie mamy zgody i co jest dla nas ważne może pomóc w takich toksycznych kontaktach.

Zostaw komentarz