A może to wcale nie była przyjaźń …

Usłyszana ostatnio opowieść dotyczy osób mi znanych, w towarzystwie których miło spędzałam czas i konsumowałam nie jedno finezyjne danie.

Rzecz dotyczy relacji miedzy 2 kobietami, które latami przyjaźniły się ze sobą, bywały u siebie, celebrowały święta rodzinne, w podobnym czasie wydały na świat potomstwo  i co więcej – razem pracują. Po kilkunastu latach tego co dobre, dziś już nie ma o czym mówić. Jak do tego doszło?

Osoba, nazwijmy ją na użytek tego bloga, Katarzyna – awansowała, została Dyrektorem od New Business’u. Swoją postawą, zachowaniem, dojrzałością i konsekwencją w działaniu zapracowała na tę pozycję, zdobyła zaufanie u Dyrektora Zarządzającego i zespołu. Jest też osobą spełnioną życiowo, która z szacunkiem traktuje siebie i innych. Lojalna, zrównoważona emocjonalnie, planująca swoje działania, dbająca o jakość relacji z innymi. Jej typ osobowości ISFJ

Marysia – to typ działacza, który musi być nieustannie w coś zaangażowany, lubi pracę z ludźmi, dużo mówi, lub jasne reguły i zasady, skupia się na tu i teraz, myśli szczegółami, ważne są dla Niej cele i wyniki, poza tym plany, plany i jeszcze raz plany. Jest Dyrektorem Sprzedaży (typ osobowości ESTJ)

To, co zaważyło na relacji między tymi osobami  – to sposób dochodzenia co celów Marysi i niechęć Katarzyny do uczestniczenia w nowej „grze” (T-F). Gra jest prosta. Świat dzieli się na białe i czarne, na tych co mają rację i jej nie mają, na to co dobre i złe, ja wygrywam – ty przegrywasz, albo ja albo ty. Katalizatorem, który uruchomił tę grę był awans Katarzyny. Marysia też awansowała – ale ich stanowiska mają inny poziom odpowiedzialności, inny system rozliczenia i co najważniejsze do celów prowadzą różne drogi, których Marysia nie może już kontrolować. Wspólna praca więc ogranicza się do minimum, różne osoby wciągane są do gry, Marysia podważa autorytet Katarzyny, zarzuca Jej nawet, że musi na Nią pracować.

Różne wartości i brak akceptacji inności przyjaciół może zniszczyć coś – co obu Paniom dawało wiele radości przez lata.

A może to wcale nie była przyjaźń, tylko jakiegoś rodzaju transakcja?

Polecane artykuły

Zostaw komentarz