Jak zmanipulować widza

Katarzyna Kolenda-ZalewskaZadawanie pytań, które pozwalają dociec prawdy i ujawnić dodatkowe informacje czy intencje rozmówcy mogą stanowić podstawę zawodu dziennikarza w stacji informacyjnej. Od takiej osoby oczekuje się rzetelności, znajomości tematu, przygotowania do rozmowy, skupiania się na faktach i prezentowania szacunku do rozmówcy. Zakładanie, że widz nie potrafi sam słuchać, myśleć i samodzielne wyciągać wniosków – czasami może dziennikarza sprowadzić na manowce i być przedmiotem nie tylko ataków ze strony widzów, ale też wyraźnego stanowiska Rady Etyki Mediów. Przewodniczący Rady powiedział: Nadmiar emocji doprowadził do osłabienia profesjonalizmu dziennikarki „ Chodzi o Panią Kolendę- Zalewską i jej słynny już wywiad z Panem Rudkowskim.

  1. Dziennikarka skupiała się na podczas rozmowy na zdyskredytowaniu swojego rozmówcy: „czy ma pan jakieś problemy ze wzrokiem? na kogo się pan stylizuje. myślałam, że jakieś Miami Vice.”
  2. Zamiast podawania faktów stosowała ocenne i oskarżające komentarze: „poszedł pan na układ z tabloidem, by wykonać publiczny lincz na tej kobiecie”, „ma pan dziwne pojęcie człowieczeństwa”, „najbardziej obrzydliwe w pańskim zachowaniu jest to, że kreuje się pan na bohatera”,  „pan nie miał na myśli dobra tej kobiety”, ona jest dalej kobietą, pan ja wykorzystał, to był lincz, lincz, publiczny lincz”, „specjalistą od szopek to pan jest”, „pan ją rozwalił psychicznie”, „to jest nieetyczne, co pan wykonał”
  3. Pouczała rozmówcę: „przepraszam, może pozwoli mi pan prowadzić ten program?”, „życie to nie film proszę pana”, „ja myślę, że to pan posunął się za daleko”, „co to za detektyw, który wystawia swojego klienta?”, „pan na pewno nie jest tu bohaterem”
  4. Nie dopuszczała go do głosu lub ignorowała informacje przez niego przekazywanie: „ ja wiem, ale to już prehistoria”

Kolega po fachu – Kamil Durczok w Wirtualnych Mediach wypowiedział się na temat tego wywiadu: „Kasia prowadziła bardzo emocjonalną rozmowę, ale argumenty i racja były po jej stronie”

Powstaje w tej sytuacji pytanie, czy w stacji informacyjnej dziennikarz ma mieć rację i ją udowadniać – czy może raczej dostarczać informacji widzom, z zachowaniem jak najlepszych praktyk tego zawodu?

 Zastosowane w tej rozmowie techniki manipulacji:

  1. Selekcja faktów (wybieranie takich informacji które potwierdzają założenia i intencje dziennikarza)
  2. Pozorny obiektywizm
  3. Zabiegi o charakterze leksykalnym ( dobór wyrazów lub zwrotów o silnej konotacji pozytywnej lub negatywnej)
  4. Naddatek informacyjny (wtrącenia, które nie zawsze być związane z sytuacją, a pozwolić odpowiednio nastawić widza do rozmówcy)
  5. Wywoływanie szumu informacyjnego (działanie na emocje poprzez zestawianie faktów o różnym charakterze, ważności, wartości )

Pani Kolenda Zalewska prezentuje typ osobowości ISFJ. W sytuacji tego wywiadu zgubiło ją nadużywanie preferencji F (emocje! ) oraz S (skupianie się na faktach, bez utrzymania szerszej perspektywy sytuacji oraz brak myślenia o konsekwencjach przeprowadzenia wywiadu w takiej formie)

Każdy z nas popełnia błędy i ważne by się na nich uczyć. W przypadku osób publicznych dodatkowym obciążeniem jest deklarowanie tej nauki i zaciąganie zobowiązań poprzez publiczne ich ogłaszanie. Niezwykle istotne jest, by robić to  – co się głosi na swój temat, by utrzymać spójność i wiarygodność osobistą i w kontaktach z innymi (np. widzami). Oto, co jakiś czas temu powiedziała Pani Kolenda Zalewska o swoim rozwoju dla Gazety Krakowskiej pod wpływem spotkania z Wisławą Szymborską:

„Pod jej wpływem nauczyłam się zupełnie inaczej postrzegać świat. Zaczęłam zwracać uwagę na detale, które dotąd mi zwykle umykały. Inaczej teraz zwiedzam, inaczej piję kawę. To już nie jest szybka kawka, ale celebrowana chwila, który pozwala się zatrzymać. Pani Wisława pokazała mi, że nie wszystko jest na sprzedaż, że swoją prywatność należy chronić i nie rozpraszać się. Nauczyła mnie też tego, że nie wolno wypowiadać się na każdy temat. Bo jeśli się na czymś nie znam, nie mam tego przemyślanego, to mogę nagadać bzdur. Nauczyłam się też, że każda opowieść powinna do czegoś zmierzać, nie może być rozlazła, musi kończyć się jakąś puentą. Nie mam wątpliwości: poznanie Wisławy Szymborskiej było całkowitym przełomem w moim życiu”.

 

Zdjęcie pochodzi z sewisu: teleshow.pl

Polecane artykuły

Zostaw komentarz