Niedawno pojawiło się nowe nazwisko na srebrnym ekranie jako, że kampanię wyborczą czas zacząć. Jest to pan Tomasz Poręba. Media rozpisały się od razu na jego temat i oto, co np. można było przeczytać miedzy innymi w Newsweeku:
- Partyjny terminator o powierzchowności grzecznego chłopca
- Grzeczny, kulturalny, nawet nieco wycofany. Sprawia raczej wrażenie galicyjskiego urzędnika w okularach i zarękawkach
- Poręba to bezwzględny egzekutor, który karierę u boku Kaczyńskiego naznaczył sporą listą politycznych trupów
- Uważany jest za przedstawiciela wewnętrznej bezpieki – nieformalnej struktury najbardziej zaufanych ludzi służących Kaczyńskiemu do pilnowania sytuacji w partii i dyscyplinowania działaczy
- Poręba posłusznie realizował polecenia centrali – bezpośrednie rozkazy Kaczyńskiego. – To człowiek bez właściwości. Robi to, co mu każe prezes
- Poręba rzadko zajmował wyraźne stanowisko, wolał wracać do dyskusji po kilku dniach, gdy znał już wykładnię centrali
- Dobrze ułożony, grzeczny, spokojny. Garnitur, krawat, czyste buty
- W Brukseli szybko popadł w konflikt z ambitnym i apodyktycznym Witoldem Ziobrą, młodszym bratem Zbigniewa
- Stał się kimś w rodzaju oficera do specjalnych poruczeń
- Prezes gra na Tomka. A Poręba mało subtelnymi metodami wycinał z list kolejnych ludzi, którym nie ufa
Czy to dziwny zbieg okoliczności, że typ osobowości Pana Poręby to taki sam jak Pana Kaczyńskiego? Obaj to ISTJ. A może tylko takie osoby są bezpieczne dla lidera i rozumieją jego świat?
Na co możemy liczyć w działaniach Pana Poręby? Fajerwerków niestety nie będzie bo już wiemy, że nie ma nic złego w naśladowaniu innych i czerpaniu z tego co kiedyś się sprawdziło. O kreatywności i pozytywnych przekazach można zapomnieć. Za to ciężkie armaty mogą wyjechać i wystrzelić nie raz. Będzie na to wszystko plan i dużo czasu na przemyślenia i pod absolutną kontrolą z ręcznym sterowaniem włącznie.