Jak wiadomo od sportu do biznesu niedaleka droga i od razu po wczorajszym meczu miałam okazję się do niego odwołać – tym bardziej, że Klient to zagorzały kibic futbolu.
Klient jest niezwykle utalentowany w zakresie zarządzania, osiągania celów, metodycznego podejścia do procesu, innowacyjnego szukania usprawnień i dopasowywania ich do potrzeb rynku ALE męczy się w tej pracy i ciągle wali głową w mur, nie ma spektakularnych sukcesów i zaczyna wątpić w swoje możliwości. Dlaczego? „Bo z Panem jest trochę tak jak z Robertem Lewandowskim” – powiedziałam.
Na początku Klient nie zrozumiał porównania, ale w miarę rozwoju konwersacji sytuacja stawała się dla Niego coraz bardziej klarowna. Największy bowiem Talent może nie móc wykorzystywać swojego potencjału – jeśli znajduje się w środowisku, które nie jest zainteresowane pewnym zestawem umiejętności, kompetencji czy filozofią pracy. Jedna osoba też nie zawsze jest w stanie pociągnąć całą resztę zespołu kiedy jego członkowie nie rozumieją swoich ról, odpowiedzialności, celów i strategii. A gdy jeszcze brak jest wsparcia sponsora, czyli w przypadku Lewandowskiego – Trenera polskiej reprezentacji, a w przypadku mojego Klienta – Jego Szefa – to choć każdy z nich jest utalentowany – i tak nic to nie znaczy w danym otoczeniu.
Zatem talenty, potencjał do osiągania ponadprzeciętnych wyników, konsekwentna praca, zaangażowanie, wysoka motywacja, koncentracja na zadaniu Lewandowskiego (typ osobowości ISTJ) w drużynie niemieckiej jest wartością i Trener potrafi ją wykorzystać. Inni zawodnicy też wspierają działanie talentu – by wspólnie wszyscy razem mogli dostarczyć kibiciom nie tylko spektakularnej rozrywki, ale też zarobić gigantyczne na meczu pieniądze i jeszcze realizować swoja pasję. Praca zespołu zawsze dostarczy przecież większej wartości, niż jakikolwiek utalentowany ALE pojedynczy zawodnik na boisku. Wydaje się, że ten model w dalszym ciągu obcy jest polskim szkoleniowcom i managerom drużyny piłkarskiej ale za to stosowany przy niemiecką. Efekt jest – jaki jest.
W przypadku mojego Klienta jest podobnie, bo jeśli Jemu się bardzo chce i wierzy, że można wszystko i wie nawet jak to zrobić, ale w Jego otoczeniu są tylko tacy co uprawiają czarnowidztwo, wierzą że się nie da i że będzie trudno, głoszą że po co coś zmieniać lub czegoś się nowego uczyć – bo przecież to co umieją wystarczy, lub też beztrosko zrzucają odpowiedzialność na innych za to – co im nie wyszło ( w polskiej drużynie słynne są: basen na boisku, brak powietrza, dach zamknięty lub otwarty, brak biletów dla rodziny, trener który nie ma czasu na poznanie talentów wśród piłkarzy, brak strategii, brak dyscypliny, wysoka tolerancja dla pijaństwa, itp.) – to każda akcja kończy się jakimś, a nie zaplanowanym rezultatem.
Klient więc zapytał mnie więc, czy musi wyjechać za granicę – by móc odnosić sukcesy? Czasami takie wyjście jest dobre. Czasami może też warto albo poszukać innych możliwości w tej samej organizacji lub też poszukać miejsca poza nią w Polsce. Na pewno jednak to – co warto zrobić najbardziej – to przestać się oszukiwać i zacząć działać. Nowe miejsce to zawsze nowa energia, nowe szanse, nowe kontakty, nowe możliwości i rozwoju i samorealizacji.
Znasz takie zespoły, które zdolnych lub wybitnych pracowników ciągną w dół?
Pani Beato!
W miarę regularnie przeglądam Pani bloga, bardzo mi się podoba. Zastanawia mnie, nie od dziś – Lewandowski (ISTJ) skłonił mnie w końcu do pytania – skąd Pani wie, że George Washington jest typem ISTJ, niemożliwe, żeby był Pani klientem, bo zmarł w 1799. Mało też prawdopodobne, żeby kiedykolwiek wypełnił test MBTI, bo nawet Jung urodził się już po jego śmierci 1875. Będę wdzięczna, jeśli uda się Pani zaspokoić moją ciekawość.
Pozdrawiam,
Agnieszka
Pani Agnieszko – typ osobowości można określić na postawie opisu zachowań jakiejś osoby, jej wypowiedzi, podejmowanych decyzji, filozofii życia i pracy. Zatem mając dostęp do takich informacji, analizując fakty – sama Pani może określać na bieżąco typ osobowości każdej z osób z Pani otoczenia, bohaterów filmowych, sportowców czy prezydentów.