Magda Gessler stawia na jakość jedzenia, estetykę otoczenia i klasę w obsłudze. To widzimy na ekranie telewizora gdy odwiedza coraz to nowe miejsca na restauracyjnej mapie kraju i wytyka wszystko co nie działa i nie smakuje.
Pani Gessler jest typem osobowości ENTP:
- Lub dużo mówić o sobie, o swoich pasjach, planach, życiu osobistym
- Wydaje się mieć szerokie kontakty i znajomości, lubi poznawać nowych ludzi
- Lub ładne i kolorowe otoczenia, artystyczne rozwiązania
- Ważna jest dla Niej przestrzeń, światło, estetyka, spójność i różnorodność
- W wolnych chwilach mówi o sobie, że”: „Maluję, gadam z mężem, głaszczę koty, jestem z dziećmi, dom i jeszcze raz dom. I ciekawość świata, w każdej wolnej chwili wyjeżdżam, żeby jeszcze coś zobaczyć, jeszcze się w czymś zakochać.”
- Myśli daleko i szeroko, ciągle otwiera nowe restauracje, angażuje się w nowe projekty (na pytanie o skąd czerpie pomysły na nowe przedsięwzięcia, odpowiada: „Bo nie mogę przestać. Bawi mnie nie posiadanie, a radość tworzenia nie mająca końca”), potrafi wykorzystywać nadarzające się okazje, pisze książki, reklamuje przyprawy, prowadzi program telewizyjny.
- Ma wizje, które doprowadza z sukcesem do końca ale często to inni pilnują planu, czasu i realizacji. Bycie punktualną nie jest Jej mocną stroną
Jej typ osobowości, determinacja, łączenie wizji, przedsiębiorczości, umiejętności sprzedawania siebie z pasją gotowania i jedzenia sprawia, że Pani Gessler nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Wydawałoby się też, że to, czego dziś wymaga od restauratorów ma u siebie zapięte na ostatnich guzik. Nie jest bowiem sztuką stworzyć pewne wysokie standardy w biznesie ale po zatrudnieniu odpowiednich osób sprawić, by wierzyły w tę samą filozofię, trzymały się tych samych zasad i godnie reprezentowały firmę/markę, która ich zatrudnia.
Niestety i u Pani Gessler zdarzają się czarne owce, które pozostawiają rysy na tym idealnym wizerunku restauratorki.
W ostatnim czasie w cukiernio-restauracji Słodko–Słony umówiłam się ze znajomą, która jest Brytyjką. Miejsce jest otwierane o godz. 10.00. Jednak moja znajoma przyszła 10 min wcześniej, a ponieważ drzwi były otwarte – weszła i chciała zająć stolik i poczekać na mnie. Natrafiła jednak na opór kelnerki, która krzykiem i z papierosem w ustach poinformowała moją znajomą, że jest zamknięte. Był to też środek kłótni z inną osobą z obsługi, którą moja znajoma przerwała swoim wejściem. Nie zatrzymało to jednak pretensji jakie wylewały się z kelnerek i swobodnie, mimo obecności potencjalnego klienta kontynuowały tę na pewno interesującą wymianę. Na szczęście do akcji wkroczył jakiś mężczyzna z kuchni, który uciszył towarzystwo, przeprosił moją znajomą i zaprosił ją do stolika. Kiedy weszłam – moja znajoma nadal była pod wpływem emocji i wcale nie była pewna czy chce w tym miejscu zostać. Nasze spotkanie więc siłą rzeczy rozpoczęłyśmy dyskusją o modelu zarządzania tymi ludźmi, normach i zasadach na jakich funkcjonuje ten zespół. Bowiem dobry lider to taki, że gdy go nawet nie ma na miejscu – jego ludzie wiedzą jak prowadzić codzienne działania. Znajoma, która jest Coachem udzieliła na koniec pani kelnerce informacji zwrotnej – ale nie usłyszała słowa przepraszam. Być może dlatego, że feedback był po angielsku …
Przy innych okazjach w tym samym miejscu zdarzyło mi się czekać wieczność na rachunek i po tym jak Panie przyjęły i wydały zamówienie – zapominały wejść na antresolę by sprawdzić czy przypadkiem Klient może nie chce zapłacić. Trzeba więc brać sprawy w swoje ręce, zapamiętywać obsługującą panią, a potem ją odnaleźć by dopełnić formalności – tego mnie nauczyło to miejsce.
W Zielniku – kolejnej restauracji dwa razy pod rząd podano nam nieświeże ciasta. Jest tam taki zwyczaj, że kelner na zakończenie wizyty pyta jak smakowało. I oczywiście można udawać że wszystko w porządku – żeby było miło. Ja wybrałam powiedzenie prawdy –bo znam smak świeżych ciast ze Słodko-słonego. Za każdym razem dostawaliśmy na wynos po dodatkowym cieście w ramach przeprosin. I to fajne – że ktoś, kto odpowiada za jakość oferty potrafi się odnaleźć w takiej sytuacji. Tylko jeśli ktoś na to nie zwróci uwagi – otrzyma za deser, który nie powinien być w ogóle wydany.
Mam też przykre doświadczenie w restauracji Ale Gloria, w której robiłam spotkanie z Klientami przy lunchu. Mimo wyraźnie określonych oczekiwań i celu tego spotkania zostaliśmy usadzeni w sali przechodniej, gdzie za naszymi plecami ciągle się ktoś kręcił a głosy dochodzące z sąsiedniej sali skutecznie zagłuszały treść prezentacji osoby prowadzącej. Na nic były interwencje i próby ogarnięcia sytuacji u Managera. Była to osoba absolutnie pozbawiona nastawienia na rozwiązania i bez myślenia o wysokim poziomie obsługi klienta. Spotkanie biznesowe było więc pierwszym i ostatnim zarazem.
Wydaje się więc, że oprócz kolorowych wystrojów i dekoracji, jedzenia „jak u mamy” warto dbać też o odpowiednich pracowników – ludzi, którzy mają podobną pasję, wartości, standardy i lubią to – co robią.
Jak pokazuje przykład Pani Gessler i wcześniej opisywanej na blogu Pani Thatcher – mając tak ogromny potencjał przywódczy, wizjonerskość i innowacyjność we krwi – można coś gubić po drodze. A jak wiadomo spektakularnych wydarzeń w naszym życiu mamy kilka – często do wyliczenia na palcach jednej ręki, a cała reszta to szczegóły, szczegóły i drobne elementy życia i biznesu.
Zdjęcie pochodzi z serwisu achyochy.pl
Pani Magda jest jednak raczej ESTP.
Marta, podaj proszę argumenty za preferencją S, zamiast N