„W tej organizacji jesteś skończona” – tak po krótkiej kurtuazyjnej wymianie zdań – o tym co słychać, poinformował mnie jeden z Klientów, z którym współpracowałam w zakresie rozwoju Jego kompetencji przywódczych i zarządczych. Nasza współpraca trwała przez kilka miesięcy i bardzo cieszyło mnie, że robił duże postępy w zakresie lepszego rozumienia siebie i innych, dopasowania stylu komunikacji, delegowania zdań, rozwoju podwładnych i całego Zespołu, wzmacniania pozycji w organizacji. Po zakończeniu współpracy nadal byliśmy w kontakcie i byłam na bieżąco co się dzieje w Jego firmie. Nie było łatwo w obliczu kolejnych wyzwań – jak w wielu firmach obecnie. Ale niepokoiło to, że oprócz pięknych deklaracji o wartościach, standardach i współpracy – człowiek zaczął schodzić na dalszy plan. Realizacja budgetów nie była optymistyczna, pojawiły się rozgrywki, manipulacje, próby zaznaczania swoich wpływów i budowanie koalicji. W jednej z rozmów na jaką został zaproszony Manager pojawił się temat Jego procesu rozwojowego. Okazało się, że rozwinął się za bardzo. Jego umiejętności odstają od poziomu innych, nie jest już taki skory do rezygnowania ze swojego stanowiska i ma odwagę prezentować inne podejście do różnych rozwiązań, sprawnie negocjuje z innymi, asertywnie stawia granice, ma zgrany i zaangażowany zespół, skutecznie realizuje cele biznesowe. To jednak zamiast cieszyć organizację, zaczęło być powodem do wyrzutów i negatywnego feedbacku. Usłyszał, że nigdy więcej mnie nie zaproszą do współpracy, bo On i Jego kolega, którzy korzystali z mojego wsparcia odstają od reszty Zespołu zarządzającego.
Ogarnął mnie smutek i bynajmniej nie z powodu braku współpracy z tą firmą. To przykre, że nadal w biznesie są ludzie, którym się wydaje, że można kontrolować wszystko i wszystkich, zatrzymać rozwój ludzi, posługiwać się nieetycznymi działaniami dla osiąganie partykularnych interesów.
Obserwuję tę firmę już dziś z daleka, bo obydwaj managerowie znaleźli dla siebie miejsce na rynku poza tą firmą i ich kompetencje są tam cenione i znacząco wyżej opłacane. Firma jest na równi pochyłej jeśli chodzi o osiągane wyniki i pozycję na polskim rynku, brutalne zwalnianie pracowników nie robi im dobrze na wizerunek marki, headhunterzy mają kłopot z poszukiwaniem nowych kandydatów do pracy, wśród zespołu panuje lęk przed kolejnymi zwolnieniami, kontrola i silne nastawienie na zadania nie dają przyjemności i komfortu pracy.
Można i tak prowadzić biznes. Pytanie tylko jak długo i za jaką cenę…