Kiedy latami prowadzenie statków przebiegało bez większych kłopotów – bardzo sprawdzała się towarzyskość, budowanie relacji z pasażerami i poczucie humoru kapitana Francesco Schettino. W sytuacji kryzysu jednak – nie sprostał zadaniu. Temat zatonięcia Costa Concordii nadal jest jednym z głównych tematów, a postawa kapitana dyskutowana i w mediach i w rozmowach towarzyskich na całym świecie. Czy można było tej tragedii zapobiec? Z tym kapitanem – raczej niestety nie.
Dlaczego?
Wystarczy prześledzić zachowania kapitana by określić jego typ osobowości i wszystko wówczas staje się jasne:
- Polka pływająca z kapitanem na innych rejsach wypowiadała się, że: „jest on bardzo towarzyskim, miłym i sympatycznym człowiekiem, lubił spotykać się z pasażerami, jadać z nimi posiłki oraz fotografować się”
- Kapitan obrał kurs na wyspę Giglio, aby syreną okrętową pozdrowić mieszkającego tam swego dawnego przełożonego oraz by zrobić przyjemność pochodzącemu z wyspy menedżerowi pokładowej restauracji. Miał go zawołać go na górny pokład, by mógł na nią popatrzeć.
- Zwlekał z wezwaniem pomocy i nie został po katastrofie nawet nadany sygnał s.o.s.
- Gdy służby ratownicze podpłynęły do statku – na pokładzie panowała kompletna cisza. Przez głośniki nie nadawano żadnych komunikatów co może świadczyć, że załoga nie otrzymała odpowiednich rozkazów i nie zostały uruchomione odpowiednie procedury. Pasażerowie mówią też, że nikt z załogi statku, z wyjątkiem pracowników kuchni, im nie pomagał – więc można by rzec: jaki kapitan – taka załoga.
- Uciekł ze statku ratując własne życie, twierdząc przy tym, że przez przypadek wpadł do szalupy ratunkowej płynącej w kierunku brzegu. Kłamał oficerom w rozmowie telefonicznej na temat swojego miejsca przebywania.
- Włoskie media piszą, że Schettino „prowadził gigantyczne statki jak ferrari na autostradzie”, jest „samochwałą” i ma autorytarny charakter. Podpływanie wielkim statkiem do wysp uważał zaś zawsze za wyzwanie i rodzaj „hazardu”. Sam o sobie w wywiadzie powiedział: „Lubię momenty, w których zdarza się coś nieprzewidzianego, kiedy można odrobinę odstąpić od standardowych procedur”.
- Na pokładzie przebywały osoby, których nie było na liście pasażerów, a więc nie tylko kapitan nie trzymał się zasad i procedur – ale też i jego podwładni (było na to przyzwolenie i takie zasady panowały na statku).
Typ osobowości Francesco Schettino – to ESFP. Stres w sytuacji kryzysowej jednych mobilizuje i sięgają oni do swoich zasobów – by ograniczyć koszty i jak najlepiej wyprowadzić zespół i pasażerów z sytuacji zagrożenia. Inni zaś mogą nie mieć się do czego odwołać – tak jak to było w przypadku Schettino.
Zabrakło w jego doświadczeniach takiego zdarzenia kryzysowego lub ćwiczeń/ szkoleń na tę okoliczność – by jako osoba S mógł zastosować sprawdzone procedury w przyszłości. Decyzje podejmował w oparciu o emocje (F) i z dużym opóźnieniem, zabrakło logicznej analizy, zdelegowania zadań na swoich podwładnych (T), odpowiedzialności i planu działania (J), strategicznego myślenia o tym co można zrobić i jakie tego będą konsekwencje (N) oraz nade wszystko trzymania się standardów i przepisów (S).
Zatem, by mianować kogoś kapitanem i powierzyć mu bezpieczeństwo kilku tysięcy ludzi nie wystarczy, aby był miłym człowiekiem i potrafił zabawiać gości przy stole, liczą się twarde umiejętności i kompetencje. I tak, jak nie każdy specjalista może być managerem, tak nie każdy marynarz powinien zostawać kapitanem.