Jeśli pracujesz w biznesie – to pewnie miałeś do czynienia z rozwiązaniami informatycznymi i osobami, które takie usługi dostarczają.
O wielu z nich słyszę od moich znajomych czy Klientów, że są niedostępni, że mają kłopot z porozumiewaniem się, wydobycie informacji od nich to wielki wyczyn, a efekty pracy często nie są odpowiedzią na potrzeby Klienta. Skąd takie opinie? Niestety życie przynosi ludziom takie przykłady, które potem przekazywane na zasadzie dowcipów sytuacyjnych nie budują dobrego wizerunku tej grupie zawodowej. Dziś więc i ja dołożę swoje historie.
Ekspert ISTP
Jestem obecnie po takiej współpracy, która kosztowała mnie sporo wysiłku – jako, że Pan ekspert o typie osobowości ISTP znacząco przecenił swoje możliwości w zakresie zainstalowania prostego szablonu strony i paru rozwiązań funkcjonalnych. Ponieważ uwielbiam się uczyć, to zanim przystępuję do jakiegoś zadania – nabywam odrobinę wiedzy z danego zakresu – by wiedzieć o czym mówię, potrafić zadbać o swoje potrzeby tłumacząc je wykonawcy i umieć wycenić usługę za którą później przyjdzie mi zapłacić.
Jako osoba „N” nie przyjmuję do wiadomości stwierdzeń „nie da się” albo, że „to będzie trudne – że prawie niemożliwe”, „to będzie skomplikowane”. W swojej filozofii życia wierzę, że zawsze się da i wszystko jest w zasięgu – trzeba tylko wiedzieć jak coś zrobić, za ile i z kim.
Opisywany fachowiec ISTP był polecony przez znajomą i rzekomo dobrze zna się na rzeczy. Okazało się, że współpraca z tym człowiekiem , to pasmo rozczarować i trudności nie do przejścia.
Ulubione zachowanie pana – to bycie niedostępnym. Na umówione terminy rozmów o rozwiązaniach pojawił się jedynie 2 razy na czas. Zdarzało się też, że po zadeklarowaniu się na konkretny dzień albo miał wyłączony telefon, albo nie odbierał, a odzywał się po dniu lub 2 twierdząc, że nie mógł rozmawiać. Zainstalowanie szablonu strony i skorzystanie z zawartych w nich rozwiązań przerosło jego kompetencje i wmawiał mi, że nawet te które są w szablonie podstawowym są tak zrobione, że nie da się z nich skorzystać – bo musiałby zmieniać coś w kodach css, a to już jest bardzo skomplikowana operacja i niezwykle kosztowna. Usłyszałam też przy okazji, że coś powinnam zrobić na stronie inaczej – bo jemu by się lepiej na coś patrzyło. Gdy poinformowałam go, że jednak nie należy on chyba do mojej grupy celowej Klientów – niewzruszony kontynuował swój wywód eksperta twierdząc, że on się na tym zna i wie jak powinno być. Projekt był zaplanowany na 2 tygodnie – toczył się prawie 2 miesiące.
Szablonowe spojrzenie było kolejną mocną stroną tej osoby i wyjście poza raz sprawdzone rozwiązanie – było i jest dla niego nie do przeskoczenia. Chcąc zadbać o moje potrzeby i efekty narysowałam rozwiązanie w Power Poincie, licząc że może obrazki będą dla niego bardziej czytelne – skoro słowa nie działają. Omówiliśmy nawet w rozmowie telefonicznej jak czytać, na co zwrócić uwagę i jak krok po kroku może wyglądać ich zastosowanie. I jakież było moje zaskoczenie, kiedy po zalogowaniu się na stronie obejrzałam cos innego, niż chciałam. Tym razem też okazało się, że szablon ma swoje ograniczenia i nie da się jakichś funkcji tak ustawić, jak tego potrzebuję.
Panu zdarzyło się w ramach budowania relacji z Klientem dać mi do zrozumienia, że inni jego Klienci nie mają takich wysokich wymagań i że nie musi on aż tak dużo dla nich robić. Warto jednak zaznaczyć – że nie była to przyjacielska przysługa – tylko zlecenie handlowe. Za bardzo skomplikowane i czasochłonne pan np. uznał zrobienie Menu na stronę.
Moja cierpliwość w tym momencie się skończyła i zdecydowałam się zakończyć te „męki”. Zleciłam to zadanie innej osobie, która po zapoznaniu się z dotychczasowymi efektami i moimi potrzebami powiedziała, że zajmie jej jakieś 10 min, aby wszystko działało jak trzeba.
Lekcje ze współpracy z ISTP
Oprócz tego, że współpraca z tym człowiekiem była nie lada wyzwaniem, to dzięki niemu nauczyłam się wielu rzeczy. Żeby mu udowodnić, że coś się da zrobić – szukałam w Internecie konkretnych przykładów na to, że coś działa i że się da i w ten sposób poznałam nowe rozwiązania. Zatem nawet jak spotykasz na swojej drodze kogoś „nie da się” – to dzięki niemu też możesz odnieść jakieś korzyści. Szkoda że to są te plusy ujemne, bo na plusach dodatnich człowiek szybciej się rozwija.
Inne przykłady „nie da się”
Inny przypadek też bardzo ciekawy. Pan ISTJ ma tak wąską specjalizację w joomli, że nawet jeśli zrobił jedną z moich stron w tym CMS’ie – dziś kiedy są już nowsze wersje nie może się podjąć upgradowania do wyższej wersji. On też twierdzi, że operacja jest tak skomplikowana, że wiąże się ze zrobieniem strony na nowo, a to już jest dla niego zbyt czasochłonny wysiłek.
Inna osoba ISFJ za to znała się narzeczy, ale wyceniała swoje usługi w sposób nieadekwatny do cen rynkowych. Usługa warta 500 – 1000 zł oszacowała na kwotę 5 razy wyższą. Poza tym robiła różne rzeczy z taką precyzją i z takim zaangażowaniem – jakby od tego losy świata zależały. Oczekiwała też wyjątkowego podziękowania i docenienia tego wyjątkowego wkładu jaki wniosła w swoja pracę. A wystarczyło zrobić coś, na co się ta osoba ze mną umówiła. Chyba nie mieściło się to jednak w filozofii życia i pracy tej osoby.
Strategie na osoby „nie da się”
W jakich sytuacjach zdarza Ci się słyszeć:
- To będzie trudne
- Nie da się
- To zbyt skomplikowane
- Masz zbyt wysokie wymagania
Co wtedy robisz? Jak szybko podejmujesz decyzje przy doświadczeniach z osobami, które wypełniają ograniczenia, a nie możliwości?